środa, 18 lipca 2012

too much will

 Zawsze wydawało mi się, że myślę trochę za dużo. I wtedy nauczyłam się wyłączać myślenie. Przez całe gimnazjum potrafiłam na zawołanie się wyłączyć. Wciąż na jawie zapadałam się w nicość. Coś jak sen - taki zwykły czarny sen, tylko z otwartymi oczami, na siedząco itp. Wiedziałam, że upływa czas, że obok mnie toczy się życie, ale nic z tego nie dotyczyło mnie bezpośrednio. 
 Zawsze za bardzo się przejmowałam. WSZYSTKIM. Naprawdę wszystkim. Wiedziałam, że to bez sensu i mimo, że chciałam, nie potrafiłam tego zmienić. To dlatego potrzebowałam tego wyjazdu. Pojechałam tam z zamiarem zniszczenia siebie, zapomnienia o sobie samej. I właśnie to sprawiło, że jestem na nowo. 
 Nawet nie umiem tego wyjaśnić. Pierwszy raz w życiu wiem, że nic mi się nie stanie. Tym razem nie będzie boleć.


***

 I've always stated that I think a little bit too much. And then I learned how to turn off thinking. For all junior high school I could turn off at my beck and call. I fell into mere nothing on and on. Like a dream - ordinary black dream, but with open eyes, sitting etc. I knew that time was elapsing and life goes on next to me but nothing at all applied to me.
 I've always worried too much. Because of EVERYTHING. Literally everything. I knew that it's meaningless and despite of I really wanted to I couldn't change it. That's why I needed this trip. I left there with intention to destroy me, I wanted to forget about myself. And this made me become once more time. I'm anew. 
 I can't even explain it. For the first time in my life I know that I'll be allright. This time it won't hurt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz